piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 1


    Niebo było jasne od przeszywających czerń nocy błyskawic, płomienie rysowały na horyzoncie jasną łunę. Noc zdawała się być dniem krwawym i martwym. Dziewczyna starała się uciec przed swym oprawcą, jednak utrudniały jej to pozostałości dawnych gospodarstw. Mogła jedynie biec przed siebie licząc na to, że mężczyzna na czarnym koniu się rozmyśli.

                                                              ***

Wysoka dziewczyna o jasnych włosach, ubrana w zieloną sukienkę do połowy uda, od pasa dopasowaną, a zarazem tworzącą zbroję, która podkreślała wszystkie walory, nerwowo kroczyła po komnacie. Jej wysokie buty rytmicznie uderzały o kamienną podłogę, roznosząc echo po całym piętrze.
- I co ci to da? - zapytał chłopak siedzący przy olbrzymim drewnianym stole z nogami opartymi o jego blat. Nie zwrócił uwagi na swoją rozmówczynię tylko nieprzerwanie bawił się nożem.
- To niby mam robić to co ty?! - oburzyła się.
Brunet szybkim ruchem wbił ostrze w drewno stołu i natychmiast wstał. Nie umiał już dłużej ukrywać swojej złości, musiał w końcu powiedzieć co tak naprawdę o tym wszystkim myśli.
- Niczego nie zauważyłaś?! Jesteśmy tylko marionetkami i o naszym losie ma decydować jakiś ludzki bachor myślący, że wampiry to przystojni mężczyźni i wgryzając się w szyję okazują swoją miłość. Naprawdę tego nie rozumiesz? Ona nic nie wie o życiu tutaj, a na dodatek nie wiadomo o niej nic prócz tego, że jest człowiekiem. A chyba nie muszę ci mówić o tej rasie...
Mężczyzna oparł się rękoma z tyłu o oparcie krzesła, chowając przy tym głowę między ramiona. Oddychał głęboko próbując się nieco uspokoić. Dziewczyna nawet nie drgnęła, była przyzwyczajona do nagłych
wybuchów swojego towarzysza.
- Jesteś zazdrosny?
Ręce chłopaka zaczęły drżeć, a palce stawały się białe od nacisku, jaki wywierały na drewno. Powoli uniósł głowę, zdawać by się mogło, że cała złość z niego wyparowała, pozostawiając na swoim miejscu powagę.
- Nie mam powodu.
Evrard wyprostował się i skierował w stronę dużych, drewnianych, a do tego ciężkich drzwi. Nie odezwał się słowem na temat gdzie idzie i co będzie robić, po prostu wyszedł pozostawiając dziewczynę samą.

    Budynek z którego wyszedł chłopak był pozostałościami dawnego zamku. Znajdował się on na wzniesieniu dzięki czemu można było łatwo obserwować cały podlegający teren. Jednak i to nie pomogło ocalić jego mieszkańców, którzy mimo olbrzymiej woli walki zginęli. Najeźdźcy zaś zniknęli tak szybko jak się pojawili.

    Brunet oparł się plecami o pobliską płacząca wierzbę i spojrzał na swoją prawą dłoń, która zaczęła się zmieniać. Na skórze zaczęły pojawiać się dziwne czarne wzory, paznokcie przeistoczyły się w mocne pazury. Lewą ręką wyjął z kieszeni flakonik i wypił jego zawartość, po czym wszystko zaczęło powoli wracać do normy. To był jego sekret o którym nikt nie mógł się dowiedzieć.

                                                              ***

    Mężczyzna w brązowej szacie zmierzał korytarzem w stronę największej komnat w całym zamku. Wzdłuż ścian nie było żadnych zdobień ani obrazów, zimno ścian było przerażające, jednak im taki wystrój odpowiadał. Przed ciężkimi drzwiami stało dwóch strażników, pilnowali aby nikt nie napadł na przywódce.
- Witaj panie - powiedział mężczyzna po wejściu.
Ukłonił się czekając na znak od postaci w czerni siedzącej na olbrzymim kamiennym tron. Twarz przywódcy była ukryta w cieniu kaptura, nikt do tej pory jej nie widział.
- Mam dla ciebie specjalną misję... Musisz zabić tą o której mówią nasi wrogowie...


***************************
No i mamy rozdział 1 :) chociaż myślałam, że więcej tego wyjdzie... no trudno nadrobi się następnymi rozdziałami. Z góry przepraszam za wszystkie błędy, które się tutaj znajdują.

Bardzo dziękuję za komentarza pod prologiem ^^

Rozdział 2 planowany na 16lipca

12 komentarzy:

  1. No nie, czemu takie krótkie? :P
    Niemniej jednak bardzo ciekawe. Spodobało mi się, chociaż wydaje się strasznie zagmatwane. Kim jest ten mężczyzna i kobieta, których rozmowę przedstawiłaś w tym rozdziale? Jeżeli nie są ludźmi, to kim w takim razie?
    Wspominasz coś o wampirach... Może zatem wampirami?
    No to czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam!
    http://kwiat-smierci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ludźmi nie są to prawda, dziewczyna na pewno nie jest wampirem, a chłopak cóż... jego tajemnice z eliksirem jest powiązana z tym kim jest :D ale spokojnie wszystko się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się Twój styl pisania, bardzo poetycki. Świetnie ukazujesz akcję. Wszystko byłoby ok gdyby nie te wampiry, mam uczulenie na te wszystkie Edwardy i inne Pamiętniki. Mam nadzieję, że jednak wybierzesz klasycznego krwiopijcę i takiego wizerunku się będziesz trzymać, a nie tych lalusiowatych typów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. osobiście nie lubię wampirów typu Edward itp... poza tym nikt nie powiedział, że będzie tu bohaterem wampir ;) To była tylko wzmianka Evrarda na temat głupoty rasy ludzkiej i to części kobiecej.

      Usuń
  4. Zaczyna się ciekawie. Szkoda tylko, ze jest dość krótki.
    Jestem ciekawa, jakim stworzeniem jest mężczyzna i co mogą oznaczać te wzory.
    Jak na razie, wszystko jest tajemnicą.
    Czekam na kolejny rozdział, może coś się rozwinie lub wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mi się zaczyna podobać. Może naprawdę odrobinę zbyt krótkie, ale za to bardzo ciekawe. Oczywiście jeszcze musisz popracować nad swoim stylem, ale widać, że jesteś na najlepszej drodze do pewnej formy doskonałości. Niestety nie przeczytałam jeszcze prologu, ale już się do tego zabieram. I życzę dużo weny. Mam nadzieję, ze 16 lipca pojawi się rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miłe słowa :) Rozdział się pojawi gdyż już jest prawie skończony ^^

      Usuń
  6. Urosłaś w moich oczach, jako że nie zostawiłaś linka do swojego bloga w komentarzu na moim blogu. Może komentarz nie był najdłuższy, ale z mojej strony należy Ci się ogromny plus. :)

    Zdecydowanie masz potencjał, zaciekawiasz, a ja lubię mroczny styl. Flakoniku, cuda z oczami itp. zainteresowałaś mnie, więc oto jestem! Tylko po co zabijać tę, o której mówią wrogowie? Ponoć wróg naszych wrogów jest naszym przyjacielem. No, zobaczymy co tam wymyślisz.
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dużo dłuższy. ;)


    Wychwycone przez mojego oko:
    Prolog

    Stworzony po to by niszczyć, sprawiać ból a zarazem go odbierać. Pozbawiał życia z zimną krwią, zabijając zawsze patrzy ofierze prosto w oczy, a ona gubi się w jego spojrzeniu. Nie wahał się przed niczym, przez co siał postrach.
    *Nie miesza się czasów w jednym akapicie. Wszędzie dałabym teraźniejszy i gryzło mnie „a” przed „ona gubi się…”:
    Pozbawia życia z zimną krwią — zabijając zawsze patrzy ofierze prosto w oczy, sprawiając, że gubi się w jego spojrzeniu. Nie waha się przed niczym, przez co sieje postrach.

    Ogień pojawił się nagle i równie szybko zbierał swoje żniwa, niszczył
    wszystko co stało mu na drodze
    *Przecinek przed „co”

    Wiedział doskonale gdzie znajduje się jego ofiara, mógł z łatwością
    ją zabić, jednak okazał swą łaskę pozwalając jej się łudzić, że przeżyje.
    *Przecinek przed „gdzie” i „pozwalając”, zmieniłabym „się łudzić” na „łudzić się”

    Wiedział doskonale gdzie znajduje się jego ofiara, mógł z łatwością
    ją zabić, jednak okazał swą łaskę pozwalając jej się łudzić, że przeżyje.
    Po raz pierwszy zapragnął pobawić się swoją ofiarą ukazując tym
    ludzkie oblicze.
    *Powtórzenie – ofiara, przecinek przed „ukazując”. Przecinki stawiamy przed imiesłowem przysłówkowym (-ąc).

    Czarny ogier na którym siedział zarżał, przeraźliwie odrywając przednie kopyta od podłoża, kruki obwieściły swą obecność, …
    *przecinek przed „na którym” i przed zarżał, bo traktujemy „na którym siedział”
    Przed krukami kropa.

    Czarną szatą mężczyzny zaczął targać wiatr, który przybierając na sile niósł ze sobą zapach strachu, bólu i krwi.
    * Czarną szatą mężczyzny zaczął targać wiatr, który, przybierając na sile, niósł ze sobą zapach strachu, bólu i krwi.


    Rozdział 1 (sprawdzony niedokładnie, bo jestem trochę zmęczona)
    Powoli uniósł głowę, zdawać by się mogło, że cała złość z niego wyparowała, pozostawiając na swoim miejscu powagę. (trochę to „swoje miejsce” mi nie pasuje, usunęłabym)
    * Powoli uniósł głowę, zdawać by się mogło, że z niego wyparowała cała złość, pozostawiając na powagę.

    Jednak i to nie pomogło ocalić jego mieszkańców, którzy mimo olbrzymiej woli walki zginęli.
    * Jednak i to nie pomogło ocalić jego mieszkańców, którzy zginęli, mimo olbrzymiej woli walki.

    Na skórze zaczęły pojawiać się dziwne czarne wzory, paznokcie przeistoczyły się w mocne pazury.
    *dziwne, czarne *wzory, a paznokcie….

    - Mam dla ciebie specjalną misję... Musisz zabić tą o której mówią nasi wrogowie...
    *Tę o, o której*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ups trochę tych błędów się wkradło... bardzo dziękuję za poprawienie ich :D następny rozdział muszę sprawdzać dokładniej

      Usuń
  7. Ha, pierwszy rozdział też fajny. Postacie na pewno są silne i niebezpieczne. Tylko nie wiem dlaczego dziewczynie z pierwszego fragmentu pozostałości gospodarstw przeszkadzały w ucieczce. Co ma jedno do drugiego?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, przeczytałam 1-szy rozdział, bo nie wiedziałam, że jest prolog! Ale to najpierw skomentuję tutaj, a potem przejdę tam, mam nadzieję, że się nie pogniewasz ;d No, w sumie nie ma o co :D

    A więc rozdział pierwszy mi się podobał. Taki tajemniczy, właściwie nie zostało nam nic konkretnie przedstawione. Nie mamy pojęcia, kim są tajemniczy ludzie, do czego dążą... Ich cel jest nieokreślony dosłownie. Może w prologu o tym napisałaś, ale to zaraz zobaczę ;d
    Jednak podoba mi się ta atmosfera, która towarzyszy bohaterom. Pełna sekretów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mnie cieszy, że się podoba :)
      Mam już taki styl pisania, że wrzucam duuużo tajemnic, które dopiero z czasem się rozwiązują

      Usuń